Kosiarka trawnikowa to urządzenie, z którego przeznaczeniem trudno polemizować. Korzysta z nich każdy właściciel, najmniejszego choćby poletka ziemi. Dla jednych "obcowanie" z kosiarką jest żmudną codziennością, dla innych chwilą relaksu czy nawet wytchnieniem od gderającej żony… Są jednak tacy, którzy z kosiarek zrobili maszyny wyścigowe. Co więcej, biorą udział w licznych zawodach.

4 sek. do setki - taki wynik jest rzadkością nawet w sportowych samochodach, fot. Honda
Wszystko zaczęło się w 1973 roku w Wielkiej Brytanii, gdy dwóch przyjaciół pijąc w pubie piwo, przyglądali się pobliskiemu boisku do krykieta. Związani z rajdami samochodowymi panowie rozmyślali, co zrobić by sport, który tak bardzo kochają wymagał znacznie mniejszych nakładów finansowych i był dostępny dla każdego. Wtedy w oczy rzuciły się im małe traktorowe kosiarki przygotowujące boisko do gry... Eureka! Ścigajmy się kosiarkami! Wkrótce na polu jednego z lokalnych rolników odbyły się pierwsze zawody w wyścigach kosiarek traktorowych. Wystartowało w nich niemal osiemdziesięciu dzielnych kierowców. Sprawy potoczyły się bardzo szybko i niebawem miłośnicy kosiarek rywalizowali w Mistrzostwach Wielkiej Brytanii, Grand Prix Wielkiej Brytanii i nawet Mistrzostwach Świata - zawsze z założeniem: bez sponsorów, bez komercji, bez nagród pieniężnych, bez modyfikacji silników! Liczyła się tylko zabawa. Tak jest po dziś dzień. Działający i czuwający nad całym przedsięwzięciem Brytyjski Związek Wyścigów Kosiarek jest organizacją non-profit, która wszelkie dochody przeznacza na cele charytatywne.

109-konny potwór, który wciąż potrafi kosić trawę! fot. Honda
KOSIARKAMI ŚCIGA SIĘ KAŻDY.
Pomimo tego, że w założeniu wyścigi kosiarek miały być sportem dla "zwykłego Smith’a czy Kowalskiego", to na przestrzeni lat rywalizację zaszczyciło wiele sław motoryzacji, sportu, kina. Dwukrotnym zwycięzcą Grand Prix Wielkiej Brytanii jest Sir Stirling Moss - legendarny kierowca wyścigowy Formuły 1. Co więcej, Moss wygrał także 12-godzinny wyścig wytrzymałościowy. Dwa razy kosiarkową wytrzymałościówkę wygrał Derek Bell - pięciokrotny triumfator legendarnego, 24-godzinnego wyścigu Le Mans. Fani mogli podziwiać również gościnne występy Kimi’ego Raikkonena - Mistrza Świata Formuły 1. Małymi traktorkami ściga się także aktor Oliver Reed znany m. in. z roli Proxima w "Gladiatorze" Ridley’a Scott’a. W naszym kraju wyścigi kosiarek możemy zobaczyć np. podczas VERVA Street Racing, a maszyn dosiadali chociażby były skoczek narciarski i kierowca rajdowy Adam Małysz, tenisista Jerzy Janowicz, koszykarz NBA Marcin Gortat czy mistrz mieszanych sztuk walki Mamed Khalidov.

Marcin Gortat i Mamed Khalidov także złapali bakcyla. fot. briggsnadstratton.com.pl
MEAN MOWER - JAPOŃSKO-BRYTYJSKI POTWÓR.
Człowiek nie byłby sobą, gdyby nie dążył do postępu. Taka jest nasza natura, która doszła do głosu także w przypadku produkcji kosiarek. Doszła w brytyjskim oddziale Hondy. Pomysł inżynierów był banalny - chcemy mieć najszybszą kosiarkę świata. Jak pomyśleli, tak zrobili. 4 sekundy do setki i prędkość maksymalna w granicach 210 km/h. Coś takiego może jeździć po naszym ogródku i nadal kosić trawę. Pod maskę tego potwora trafił silnik z motocykla Honda Firestorm o mocy 109 KM, który kręci do 9000 obrotów na minutę. Czyste szaleństwo! Ta szalona kosiarka wyposażona jest w 6-biegową skrzynię, obsługiwaną manetkami umieszczonymi przy kierownicy. Bez kasku i wyścigowego kombinezonu się nie obejdzie.